
W 2004 roku zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane. Po kilku latach trafił na wózek i na…cross trening Avalon Extreme. Niedawno udało mu się przyjechać wózkiem do siedziby Fundacji Avalon, a pokonanie 7,5 km zajęło mu nieco ponad godzinę. Poznajcie Dominika Nawarę – człowieka mocnego jak stal.
Diagnoza i nowa rzeczywistość
Dominik miał 30 lat, kiedy zdiagnozowano u niego stwardnienie rozsiane. Przez pierwszych kilka lat choroby funkcjonował z nią bez większych problemów. Dopiero po ponad dekadzie, w 2017 roku, problemy z chodzeniem nasiliły się u niego na tyle, że właściwie z dnia na dzień musiał usiąść na wózek.
– To była dla mnie jedna wielka niewiadoma – wspomina Dominik. – Miałem wiele pytań o swoje dalsze funkcjonowanie w zupełnie nowej rzeczywistości. Musiałem zweryfikować swoje oczekiwania i sposób myślenia.
Okazało się jednak, że życie na wózku, kiedy ma się do dyspozycji dwie zdrowe ręce, nie jest tragedią – po prostu wymaga zaakceptowania nowej rzeczywistości.
– Najważniejszą decyzją jaką podjąłem w tamtym czasie był wybór właściwego wózka aktywnego. Jest dopasowany do moich potrzeb, dzięki czemu mogę funkcjonować w miarę normalnie – podpowiada.
Szalone treningi w Fundacji Avalon
W Fundacji Avalon Dominik pojawił się po raz pierwszy dzięki zajęciom bezpłatnej rehabilitacji. Właśnie wtedy po raz pierwszy dowiedział się o treningach siłowo-wytrzymałościowych.
– Pewnego dnia podczas swoich zajęć zauważyłem, że jacyś “szaleni ludzie” jeżdżą na wózkach po korytarzach fundacji i ćwiczą z ciężarami, wszystko pod okiem trenerów – wspomina Dominik, nie kryjąc uśmiechu. – Dowiedziałem się wtedy, że to grupa Avalon Extreme, a ja mogę do nich dołączyć.
Od tamtej pory Dominik regularnie pojawia się na treningach, chociaż początki nie były wcale proste…
– Na pierwszym treningu zorientowałem się, że… Jestem mega słabeuszem! Wyzwaniem było dokończenie serii nawet z niewielkim ciężarem. Ale nie zniechęciłem się, wręcz przeciwnie: to była dla mnie dodatkowa motywacja do regularnych ćwiczeń.
Miasto oczami wózkowicza
Poza treningami Dominik dużo jeździ wózkiem po centrum Warszawy.
– To taki wymyślony przeze mnie sport, nazwałem go Wheelchair City Run – opowiada. – Wyznaczasz sobie cel do przejechania na wózku ścieżką rowerową. Możesz wybrać dowolny obszar jazdy, ale ścieżka powinna być dobrej jakości. Mierzysz czas i odległość i za każdym następnym razem starasz się poprawiać swój czas przejazdu.
Nie jest to sport dla wszystkich – wymaga sprawnych i silnych ramion i rąk. W utrzymaniu formy bardzo pomaga Dominikowi trening siłowy w ramach Avalon Extreme. – Na prostej, asfaltowej ścieżce pokonuję obecnie średnio 2 metry jednym pociągnięciem ciągu. Aby przejechać 1 kilometr, muszę odepchnąć się więc około 500 razy. Niedawno udało mi się przyjechać wózkiem do siedziby Fundacji, pokonanie 7,5 km zajęło mi nieco ponad godzinę.
Robi wrażenie, prawda?
– Nie wahaj się, aby spróbować – radzi Dominik. – Cokolwiek robisz, jakkolwiek ćwiczysz ciało, będziesz trochę mniej niepełnosprawny, a to już coś! Przyjdź i zobacz. Każdego, któremu się chce, serdecznie witamy i zapraszamy do ćwiczeń.
***
Gotowi na przełamanie? Wpadnij do nas! Widzimy się w poniedziałki, środy i piątki i nie możemy doczekać się nowych znajomości. Do zobaczenia!
Monika Osiak



