Ania Tulo – odważna, pewna siebie, pełna pasji do życia i ekstremalnego sportu!

Był październik, a Ania dopiero co zaczęła naukę w technikum. Nowy start, nowi znajomi i czysta karta, jaką dostaje się tylko idąc do szkoły w innym mieście. Sielankę przerwał wypadek samochodowy.

Powrót do samodzielności

Największym wyzwaniem dla Ani był ponad rok spędzony w szpitalu, bez możliwości powrotu do domu. Moment załamania przyszedł, kiedy po dwóch miesiącach od wypadku usłyszała, że prawdopodobnie już nigdy nie stanie na nogach o własnych siłach.

Na szczęście dość szybko wzięłam się w garść i zaczęłam ćwiczyć jeszcze intensywniej. Po kilku miesiącach udało mi się wszystko ułożyć w taki sposób, żeby się nie załamać i mieć siłę do dalszej walki o siebie i swoją przyszłość. Mój wypadek miał miejsce 7 lat temu, ale ta walka dopiero się zaczęła. Każdego dnia staram się robić wszystko, żeby być jak najbardziej sprawna i samodzielna. To, że jestem teraz tu, gdzie jestem i że funkcjonuje w miarę normalnie, jest cudem, który w naprawdę nielicznych przypadkach się zdarza.

Na zdjęciu znajduje się dziewczyna na wózku (Ania Tulo), która trenuje na maszynie do siłowych ćwiczeń na barki.

Treningi z Avalon Extreme

Ania na informację o treningach Avalon Extreme trafiła przypadkiem w internecie. Przed wypadkiem była bardzo aktywną osobą – jeździła na rowerze, trenowała piłkę nożną i chodziła na siłownię – i właśnie to zamiłowanie do sportu zaprowadziło ją na pierwszy trening.

Nie było łatwo, bo byłam mocno zestresowana – opowiada Ania – ale już po kilku chwilach zauważyłam, że trener i nowi koledzy są bardzo mili i wspierający. Nawet przez chwilę nie czułam się niezręcznie. Regularne treningi dają mi przede wszystkim dużo energii! Polepsza mi się moja sprawność i siła, która jest chyba najważniejsza, gdy poruszasz się na wózku.

Na zdjęciu znajduje się mężczyzna i kobieta (Ania Tulo). Oboje są na wózkach i mają rękawice bokserskie. Wspólnie boksują worek treningowy.

Aktywność kluczem do niezależności

Poza uczestnictwem w zajęciach Avalon Extreme, Ania udziela się w Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, gdzie jeździ na obozy z młodymi osobami na wózkach.

Spełniam się w tym w stu procentach, bo od zawsze lubiłam pomagać innym i spędzać czas z ludźmi. Skoro pojawiła się możliwość, żeby pokazać takim osobom, że życie na wózku też może być normalne – a nawet często bardzo fajne! – to zaangażowałam się w pełni.

Zapytana o ulubiony trening w Avalon Extreme, nie potrafi wybrać swojego faworyta. Jednego jest jednak pewna:

Wydaje mi się, że gdyby nie zgrana ekipa to zajęcia nie byłyby takie fajne i owocne. Naprawdę bardzo lubimy spędzać czas w swoim towarzystwie i daje nam to motywację do regularnych ćwiczeń.

Czy przebywanie w większości męskim gronie sprawiało jej kiedykolwiek trudność?

To nigdy nie stanowiło dla mnie większego problemu. Zwróciłabym większą uwagę na spory rozstrzał wieku między uczestnikami, ale na szczęście szybko udało się nam wzajemnie dotrzeć i teraz ani ja, ani moi koledzy z treningów nie czujemy jakiejś dużej przepaści, jeśli chodzi o płeć czy wiek. Wręcz przeciwnie, świetnie się ze sobą dogadujemy! Myślę, że osoby, które chcą dołączyć do naszej warszawskiej ekipy, albo w ogóle do projektu Avalon Extreme w innych miastach, nie powinny się długo zastanawiać. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. I nie mam tu na myśli tylko sportu, ale też znajomości, które są bardzo ważnym elementem życia każdego człowieka. Także śmiało, do odważnych świat należy!

Na zdjęciu znajduje się grupa mężczyzn i kobiet, część z nich jest na wózkach. Znajdują się na sali ćwiczeń. Wszyscy należą do grupy, która trenuje cross.

Autorka: Monika Osiak