Sportowa terapia Lecha Stoltmana

Po ciężkim wypadku to właśnie sport pomógł mu podnieść się z traumy i wyjść z domu do ludzi. Jego największym autorytetem jest Tomasz Majewski, a on sam dwukrotnie zdobywał medale na paraolimpiadach w Rio i Tokio. Po 16 latach jazdy na wózku, Lech Stoltman przyznaje, że sport dał mu drugie życie.

Na zdjęciu znajduje się mężczyzna na wózku (Lech Stoltman), który uśmiecha się i ma uniesione ręce.

Siłowanie na rękę

Pierwszy kontakt ze sportem bytowianina Lecha Stoltmana zaczął się jeszcze przed wypadkiem, gdy miał 16 lat. Lubił chodzić na siłownię i startował w zawodach siłowania na rękę. Jednak w 2005 roku uległ wypadkowi motocyklowemu. Miał wówczas 20 lat i jechał jednośladem w okolicach Bytowa. Pech chciał, że wpadł na jakiś kamień i wypadł na zakręcie. W wypadku złamał od uderzenia kręgosłup. Paraplegia, czyli paraliż dolnych koniczyn, sprawiła, że musiał zacząć poruszać się na wózku. Niechętnie wychodził z domu, a jeśli już, to mierzył się z niezrozumiałymi spojrzeniami. Wówczas poznał osoby takie jak on, które zajmowały się podnoszeniem ciężarów. Koledzy wyciągnęli go z dołka, a wspólne treningi otworzyły go na ludzi i wyciągnęły poza cztery ściany domu.

Od pchnięcia kamieniem do pchnięcia kulą

Jego predyspozycje fizyczne, min. długie ręce, zwróciły uwagę trenerów ciężarowców, którzy zobaczyli w nim przyszłego lekkoatletę, a nie kulturystę. O pchnięciu kulą przez osoby z niepełnosprawnościami dowiedział się od kolegi. Temat go na tyle zainteresował, że obejrzał kilka filmów z zawodów lekkoatletycznych. Po raz pierwszy spróbował w parku, rzucając kamieniem.

Na zdjęciu znajduje się Lech Stoltman w trakcie rzutu kulą.

Debiut w Rio, forma w Tokio

Na swoje pierwsze paraigrzyska pojechał do Ameryki Południowej w 2016 roku. I od razu sięgnął po brąz w rzucie kulą. To rozbudziło głód kolejnych osiągnieć i dodało mu jeszcze większej wiary w siebie. Do udziału w swojej drugiej paraolimpiadzie intensywnie się przygotowywał, co pokazały mistrzostwa Europy w czerwcu 2021 i przywiezione z nich srebro. Na kolejnej paraolimpiadzie, tym razem w Tokio, powtórzył swój sukces i przywiózł kolejny brązowy medal do kraju. Jak sam opowiedział, do igrzysk przygotowywał się m.in. na własnoręcznie zrobionej rzutni.

Wypadek zrobił z niego sportowca

Lech Stoltman nie wyobraża sobie dziś życia bez aktywności fizycznej, bo to sport był dla niego najlepszą możliwą terapią. Miał być kulturystą, by finalnie stać się jednym z najlepszych kulomiotów na świecie. EXTRAsprawny Lech Stoltman jest dziś medalistą paraolimpijskim, mistrzostw Polski, Europy i świata. Kolejny cel to Paraolimpiada w Paryżu w 2024.

Na zdjęciu znajduje się uśmiechnięty Lech Stolatman: przebywa na stadionie sportowym, uśmiecha się i unosi ręce w górę.

 

Zdjęcia: Bartłomiej Zborowski/ Polski Komitet Paraolimpijski

Autorka: Marta Grzegorczyk